WSR Du Weldenvarden (Fuksja)

Malwa

O mięśniu *Botaniki

Odkąd mam Botanikę chodzę z nią na spacery. Jednak zdrowy rozsądek nie pozwolił mi zakończyć pracę nad mięśniami Boty tylko na spacerach. Kiedy skończyła 2.5 roku zaczął sie zbliżać czas jej zajeżdżania. Trzeba było wzmocnić mięśnie. Nie zamierzałam jej lonżować, ani ganiać w kółko - chcę, aby nabrała kondycji i zdrowego końskiego mięśnia, zamiast męczyć sie i nudzić na roudn-penie. Podjęłam dramatyczną decyzję. Będę biegać.

I tak oto, codziennie o 8 rano, kiedy ja jestem przed śniadaniem, a Bota dawno po śniadaniu, brałam ją z pastwiska, zakładałam kantar, wrałam linę, podczepiałam ja do kantara i wiązałam z paskiem u spodni i przez godzinę codziennie biegałyśmy. Bota może by mogła cały czas biegac, ale nim ja nabrałam kondycji, bardzo często zwalniałyśmy. W końcu doszło do tego, że mogłam już przebiec całą trasę bez zatrzymywania się. Po około dwuch miesiącach zaczęłam zwiększac tempo, schudłam pare kilo, nabrałam kondycji.

Czemu piszę o sobie? Rzecz w tym, że ja musiałam sie najppierw przyzwyczaić do treningów Botaniki. Co za tym idzie Botanika nie musiała od razu dużo biegać. Najpierw, w pierwszych tygodniach, było dużo stępa. potem dużo wolnego kłusa. Dopiero po czterech miesiącach zaczęłyśmy biegać na dłuższych dystansach i w większym tempie.

Botanice pojawiły się mięśnie. Co prawda nie nabrała atletycznej budowy, ale dużo schudła i nabrała wyścigowego typu urody. Przy mniejszym brzuszku uwydatniły jej sie mięśnie zadu, grzbiet nabrał siły.Widac to było szczególnie kiedy zaczynała brykać...

Biegam wciąż. Zwykle rano, po dwadzieścia minut. W ten sposób Botanika ma wciąż dobrą kondycję. Wszystkie inne ćwiczenia, uelastyczniające, uczące angażować zad i chodzić w suatwieniu, wykonujemy z ziemi w zabawach i treningach na round-penie. Ponieważ Bota skończyła 3.5 i została zajeżdżona, ćwiczymy także z siodła. Na dobre jej to wychodzi.

Trener: FITF