Malwa
Właścicielka Stajni

Dołączył: 10 Sie 2007
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 15:03, 11 Sie 2007 Temat postu: Praca nad posłuszeństwem: Botanika ma rok |
|
|
Wzięłam małą Botanikę (ma 1 rok) z boksu na korytarz, gdzie zaczęłam delikatnie czyścić. Botanika niedawno była odstawiona od matki. Ze względów finansowych nie mogę sobie pozwolić na kupno drugiego konia, Botanika stoi więc w stajni i na pastwisku sama. Bardzo cuieszyła się na mój widok, jednak nie jest wciąz nauczona spokoju. Spędziłam więc dobre pół godziny głaszcząc ją delikatnie i przyzwyczajając do mojego dotyku. Dała mi się dotykać po nogach i brzuchu, co jest dużym sukcesem. Kiedy odpręzyła się i zaakcpetowała mój dotyk chciałam podnieść jej nogi, ale zaczęła sie bardzo wiercić i wyrywać, tak jak to nieprzyzwyczajone konie mają w spokoju. Uspokoiłam ją głosem, zniosłam wzrok na podłoge i odwróciłam się, rozluźniłam - klaczka zareagowała natychmiast przestając się wiercić. Ponieważ gdy raz jeszcze schyliłam sie do nóg myślała że znów je chce podnieść znów zaczeła się wiercić. Jednak chciałam ja tylko głaskać i po chwili Botanika stanęła. Kopyt dziś nie wyczyścimy, ale jak przez pare dni postoi to nic się nie stanie, a chociaż sama wyrazi zgodze na podnoszenie jej nóg.
Miała już założony kantarek sznurkowy, podpięłam więc linę i poszłyśmy na round-pen. Ma dopiero rok, ale spokojnie mozna z nią ćwiczyć Join-up. Nie będę opisywać wszystkiego, bo prawie każde połączenie wygląda tak samo. Grunt, że do mnie nie podeszła, ale gdy ją poprosiłam to szła za mną. Dała też sobie podnieść obydwie przednie nogi. Przeszłam teraz do trzeciej części treningu.
Obok round-penu leżała torba plastykowa. Botanika była puszczona luźno, więc gdy tylko podniosłam torbę odskoczyła i odgalopowała pare kroczków na drugi koniec round-penu. Zastrzygła uszami, zrobiła wielkie oczy, ogonek podniosła i przypatrywała sie torbie. po chwili chrapnęła, schyliła głowę, skubnęła trawkę i znów sie poderwała gdy ponownie zaszeleściłam. Poszłam spokojnie na środek round-penu i położyłam torbę na ziemi. Botanika podeszła pare kroczków, schyliła głowę, ale nie odwazyła sie podejść bliżej. Postanowiłam więc wziąć ją na linę. Robiłyśmy wszystko stopniowo. Ciagnęłam Botanikę, stopniowo zwiększając napięcie liny. Gdy zrobiła kroczek do przodu natychmiast robiłysmy w tył zwrot i kółko w oddaleniu od torby. Znów podchodziłyśmy i próbowałyśmy podejść jeszcze bliżej torby. Botanika jest naprazie płochliwa, ale to normalne, z czasem i z ćwiczeniami przejdzie jej. Udało nam się w końcu do torebki foliowej podejść. Bota nawet szturchnęła torbę pyskiem (i odskoczyła gdy ta zaszeleściła), i po chwili zaczeła także próbowac torbe kopytem. Doszło do tego, że nawet zignorowała torbę, gdy ta lekko zaszeleściła od podmuchu wiatru. Zadowolona puściłam ją wolno, podniosłam torbę (wzdrygnęła się i spojrzała z zainteresowaniem, ale już nie uciekała tak jak kwadrans wcześniej) i wyniosłam na zewnątrz round-penu.
Na koniec poćwiczyłam z nia jeszcze chwilę jeża. Jak na źrebaka przystało jest bardzo czuła i świetnie reaguje na polecenia które jej dawałam. W gruncie rzeczy, to bawiłyśmy sie głównie w "sugestię", bo gdy tylko wyciągałam palec by nacisnąć na ciało klaczki, ta od razu odchodziła od wystawionego palca, nim jeszcze dotnął sierści.
Jestem bardzo zadowolona z Boty. Zabawy będziemy kontnuować codziennie.
Trener: FITF
Post został pochwalony 0 razy
|
|