Forum WSR Du Weldenvarden (Fuksja) Strona Główna WSR Du Weldenvarden (Fuksja)
Wirtualna Stajnia Rysunkowa
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Relacja i trening ujeżdżeniowy

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum WSR Du Weldenvarden (Fuksja) Strona Główna -> Archwiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malwa
Właścicielka Stajni
Właścicielka Stajni



Dołączył: 10 Sie 2007
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 15:15, 11 Sie 2007    Temat postu: Relacja i trening ujeżdżeniowy

[link widoczny dla zalogowanych]

TRENING UJEŻDŻENIOWY
Czas: 1 godzina
Od godziny 20.00 do 21.00
Data: 6 kwietnia
Jest to nasza 161 jazda i 3 opisana
Pogoda: ciepło (17 stopni), bezwietrznie, cały czas chmury...
Miejsce: najpierw teren, później ujeżdżalnia

Przed jazdą
Zabrałam Botę z pastwiska, następnie wyczyściłam (była prawie zupełnie czysta, kopyta suche - zero czyszczenia), założyłam pad i siodło (stała spokojnie, ie wierciła się, ale skuliła uszy gdy posciągałam popręg). Nastepnie zdjęłam kantar i założyłam ogłowie sposobem westernowym, czyli prosząc Botę o obniżenie głowy i wzięcie wędzidła samej, bez wciskania wędzidła do jej pyska. Podskoczyłam jeszcze szybko po kask i bat i wyprowadziłam Botę na zewnątrz. Tam na nią wsiadłam - po schodkach - załpałam strzemiona i wyjechałyśmy w teren, dla rozgrzewki.

Rozgrzewka
Najpierw jechałyśmy stępa, na luźnej wodzy. Bota interesowała się żywo stadkiem saren które stały nieopodal i nawet chciała iść w ich kierunku, ale nasza ścieżka skręcała akurat w odwrotnym kierunku. Jechałam z zegarkiem w ręku - 10 minut stępa, nie mniej, nie więcej. Dojechałyśmy spory kawałek, aż do lasu, podciągnęłam więc popręg jadąc stepem i dałam sygnał do kłusa. Nie popełniłam błędu nie wspominając o zebraniu wodzy - najpierw jechałyśmy na luźnych wodzach. Botanika najpierw chciała przyśpieszać, ale wtedy szybko reagowałam, kręciłam kółka i wkrótce Botanika szła lekkim kłusem w spokojnym tempie. Ja sama starałam się anglezować spokojnie i z dobrą równowagą (kto próbował jeździć normalnie nie trzymając wodzy, wie, że nie jest to łatwe!). Pojechałyśmy dróżkami leśnymi, a po pięciu minutach zaczęłam zbierać wodze i jechać na kontakcie. Jednocześnie chciał
am, aby Bota skupiła się bardziej na mnie niż na otoczeniu, starałam sie więc impulsami półparady nakłonić ją do intensywniejszego żucia i szukania kontaktu z moją ręką. Już po paru sekundach Bota obudziła się i zaczęła interesować się tym czymś co jej siedziało na grzbiecie. Skręciłysmy w najbliższa dróżkę w prawo, zatoczyłyśmy koło i wróciłyśmy kłusem do stajni, wjechałyśmy na ujeżdżalnie i kontynuowałyśmy pracę.

Praca właściwa
Poniewać Bota miała za sobą dobre dziesięć minut kłusa, najpierw zrobiłyśmy jedno koło w stępie w prawo, następnie drugie w lewo, ale dbając o to, by koń szedł zebrany, ustawiony do środka i intensywnie pracował zadem. Starałam sie utrzymać stały, spokojny i zdecydowany kontakt, a działać tylko wtedy, gdy klacz zanadto napierała na wędzidło lub gdy trzeba jej było zasygnalizować jakiś ruch. Podobnie z łydkami - zaczynały działać dopiero wtedy, gdy trzeba coś było zrobić, np. skręcić, ruszyć wolniej lub szybciej. A podczas samej jazdy starałam sie jak najmniej nimi działać. Natomiast to na co najbardziej zwracam uwagę do praca dosiadem - skręcanie od dosiadu (narazie Botanika nie rozumie zbyt dobrze tej pomocy), zwalnianie i ruszanie od dosiadu (tu jest lepiej).
Nie zmieniając długości wodzy, a dbając wciąż o równy kontakt, ruszyłyśmy kłusem. Starałam się pracowac nad zaagażowaniem zadu oraz ogólnie prawidłowym ustawieniem do środka, dlatego jechałyśmy szybkim intensywnym kłusem w następujący sposób: na każdej krótkiej ścianie jedno koło, po wykonaniu czterech pełnych okrążeń (ośmiu kół), zmiana kierunku po przekątnej i to samo na drugą stronę. Botanika nabrała większej elastyczności ruchu i coraz lepiej sie ustawiała. Dlatego zaczęłam nowe ćwiczenie. Polegało na jeździe po wężyku, na zmianę stępem i kłusem. W połowie następywało przejście do stój (ze stępa lub z kłusa) oraz ponowne ruszenie poprzednim chodem, a ponadto przejścia do kłusa lub do stępa ze stępa lub w kłusa. Dzięki temu ćwiczyłyśmy duzo przejść w ciekawy sposób, zarazem ćwicząc zgięcia. Po dwóch przejazdach na prawo następywały dwa przejazdy na lewo. Ćwiczenie wyglądało tak:



Potem, po chwili stępa swobodnego, zaczęłyśmy galop. Dbałam o to, by każde zagalopowanie odbywało sie bez zmiany długości wodzy oraz oddechem zwalniałam jej chód - dziś była bardzo do przodu. Zaczęłam tak jak z kłusem: koło na każdej krótszej ścianie, jednak tylko po dwa okrążenia. Następnie przejście do kłusa, przejazd po przekątnej i następne zagalopowanie. Bota ma bardzo wygodny galop, ale jest zbyt do przodu - mamy przez to problemy z prawidłowym wygięciem na kole. Wciąż wypadała łopatką - zwykle nie jest aż tak źle, ale pare naszych kół wygolądało jak jajo. Postanowiłam więc poćwiczyć więcej na kole. Wjechałam więc galopem na koło 20 metrów. Starałam się dużo działać wewnętrzną łydką spychającą ciało boty na zewnątrz i wyginającą ją do środka oraz zewnątrzną wodzą, która zapobiegała nadmiernemu wyginaniu sie i wypadaniu w łopatce. Udało nam się dzięki temu po paru okrążeniach wykonać dwa ładne koła pod rząd. Natychmiast przeszłam do stępa przez wydech powietrza i dałam jej dwie minuty stępa na długiej wodzy w nagrodę. Potem raz jeszcze wjechałam na koło i po ustawieniu jej w kłusie przeszłam do zagalopowania. Poszła zbyt żywo, przeszłam więc raz jeszcze do kłusa, zwolniłam ja i dałam lżejsze pomoce do zagalopowania - zagalopowała na dobra nogę i już szła spokojniej. Pare razy musiałam mocniej przytrzymać ją zewnętrzną łydką.
Następnie zaczęłyśmy przejścia kłus-galop i galop-kłus, ponieważ nie są one wciąż zbyt płynne. Przy tym poziomie nie ma co się dziwić, jednak przejścia te powinny nie odbywać się zwiekszeniem szybkości. Np. do tej pory przejście kłus-galop wymagało paru kroków szybszego kłusa, a po przejściu do kłusa z galopu Bota pędzidła szybkim kłusem. Dlatego pozbierałam ją po chwili stępa i ruszyłyśmy kłusem. Plan ćwiczenia był prosty: jadę kłusem po kole 20 metrów. Wjeżdżam na przekątną i wchodzę na drugie koło, przy czym zagalopowuję. Jadę galopem na kole po drugiej stronie czworoboku. Wjeżdżam na przekątną i wjeżdżam na pierwsze koło, zmieniając chód do kłusa. W ten sposób kręcę coś w rodzaju ósemki, ale z ciągła zmianą chodu. Gdy Botanika zaczęła to ćwiczenie wykonywac dobrze na lewo, powtórzyłam to też na prawo. Ogólnie ćwiczenie wyglądało tak:



Rozstępowanie i koniec jazdy
Po tym ćwiczeniu skończyłyśmy jazdę. Poluźniłam popręg, dla wygody wyrzuciłam nogi ze strzemion, zdjęłam Botanice ogłowie (poprzez zgięcie boczne) które rzuciłam poza czworobok i stępowałyśmy 10 minut z zegarkiem w ręku, wykonując tz. pasażera, czyli Botanika mogła chodzić gdzie tylko chciała, ale nie mogła sie zatrzymywać ani ruszać wyższym chodem niż stęp. Była spokojna, ale pare razy widac było, że chce się położyc. Dlatego, gdy minęło osiem minut, zeskoczyłam z niej, zdjęłam siodło i powiesiłam na barierce. Botanika natychmiast wykorzystała sytuację i zaczęła sie tarzać. Zostawiłam ją na ujeżdżalni, wzięłam siodło, zdjęłam pad, który powiesiłam do wyschnięcia (i tak później zabrałam bo było już ciemno i dosyć zimno), umyłam wędzidło i wszystko zaniosłam do siodlarni. Skoczyłam po Botę i po wyczyszczeniu ogólnym zajęłam się jej kopytami. Najpierw przede wszystkim dziegdziowanie strzałej (dwie niestety ostatnio zaczęły trochę gnić) oraz poolejowanie ściany kopyt dla ich wzmocnienia. Bota została wpuszczona do boksu, gdzie ponownie się wytarzała, tym razem w słomie.[/b]

Trener: FITF


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum WSR Du Weldenvarden (Fuksja) Strona Główna -> Archwiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin