Malwa
Właścicielka Stajni
Dołączył: 10 Sie 2007
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 21:48, 30 Mar 2008 Temat postu: Jazda rekreacyjno-ujeżdżeniowa |
|
|
Data: 30 marca, 14.30-15.30
Czas: godzina
Miejsce: hala i lonżownik
Jest to nasza 63 jazda i pierwsza opisana
Przed treningiem
Po ćwiczeniach z Blaskiem przyszłam do NMP i od razu zobaczyłam Erę siedzącą z Basiciem w boksie.
- Zabieram Jonny'ego na jazdę. Wezmę drągi i cavaletti, nie będą ci teraz potrzebne? - zapytałam.
- Nie, biorę Basica w teren - odpowiedziała. - Możesz brać co chcesz.
- Ok, idę po sprzęt.
Przyniosłam na halę drągi i cavaletti, poustawiałam je i wróciłam do stajni. Era czyściła ogiera. Wziełam z siodlarni szczotki i weszłam do boksu Walkera. Uwiązałam go i zaczęłam powierzchownie czyścić. Był raczej czysty, nie miał zaklejek, był tylko trochę przykurzony i miał słomę w ogonie. Uporałam się z tym szybko, rozczyściłam mu i zadziegciowałam kopyta. Wróciłam do siodlarni i wzięłam z niej siodło, czaprak, ogłowie, wodze, wędzidło, owijki i ochraniacze, słowem - wszystko, czego potrzeba na zwykłą, rekreacyjną jazdę.
Osiodłałam go i okiełznałam, założyłam ochraniacze i owijki na nogi.
Rozgrzewka i praca właściwa
Zaprowadziłam Johnny'ego na halę i wsiadłam na niego. Stał w miarę spokojnie, przez jakieś dziesięć minut stępowaliśmy i kłusowaliśmy przy bandach. Tradycyjny stepo-kłus wyraźnie nudził Walkera, więc najechałam na drągi i zmniejszyłam tępo. Szedł ładnie, równo, choć przy zatrzymaniu pod koniec postawił nogi trochę nierówno. Przy cavaletti poszło nieźle, chodził płynnie. Pilnowałam, by ganaszował i pracował zadem. Zrobiłam łuk w prawo, na luźnej wodzy. Potem w lewo, na lekkim kontakcie. Poprawiałam go tylko gdy napierał na wędzidło lub szedł nie tak, jak chciałam. Łydkami kontrolowałam tępo, kiedy szliśmy po prostych, starałam się by reagował na dosiad. Opanował do perfekcji ruszanie od dosiadu, ze skręcaniem jest dobrze, choć nie idealnie. Po zakończeniu kolejnego przejścia przez wszystkie drągi i cavaletti, zadziałałam dosiadem i stanęliśmy. Pozostawiła go w rogu i poleciłam, by został, bo czym (ciągle na niego zerkając) pozbierałam drągi i przeniosłam je w róg hali. Dosiadłam go ponownie i ćwiczyłam w obie strony kręcenie ósemki ze zmianą chodu z kłusa w galop i odwrotnie.
_Schemat by FITF
Johnny ma to już opanowane, jechałam na lekkim kontakcie.
Rozstępowanie
Zdjęłam ogierowi ogłowie i jeździliśmy przez jakieś dziesięć minut stępem swobodnym. Pozwoliłam mu swobodnie trzymać głowę, na luzie. Chodził jak chciał, ale tylko stępem i bez zatrzymywania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|