|
WSR Du Weldenvarden (Fuksja) Wirtualna Stajnia Rysunkowa
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dozorca żółwi
Pensjonariuszka
Dołączył: 14 Kwi 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 15:04, 14 Kwi 2008 Temat postu: Trening Ujeżdżeniowy |
|
|
Przyszłam dzisiaj do Lensa. Koń był zadowolony zkilograma jabłek jaki mu przyniosłam ale nie wiedział co to było zaświęto a było co świętować. W ciągu półroku (1 miesc.) zdobylismygwiazdke. Wsiadłam na niego na oklep, tylko na lince. Kon na poczatkuwydawał się zaskoczony tą dzisiejszą 'innością' lecz po parunastuminutach spokojnego stepa już mu brak siodła nie przeszkadzał.Zakłusowałam, dawno nie jeździłam na oklep więc obijałam się troche wsiodle, ale po 2-3 kółkach rozsiadłam się na Lensie jak w fotelu, fakt,był taki wygodny i nie dało się temu zaprzeczyć. Zrobiłam pare dużychkółek w kłusie, na jednym omało nie spadałam. Robiliśmy sporo przejść,czasami zdarzało mi się wogóle nie trzymac linki przywiązanej na szyikonia bo nie była mi potrzebna. Koń był bardzo spokojny, bo byliśmysami na hali. Gdyby ktoś również jeżdzić to ja nie chce wiedzieć co bybyło. Dałam koniowi w nagrode za dobre zachowanie sporo stępa, więcejniż zawsze. Ja musiałam sie psychicznie przygotować przed galopem.Nigdy tak nie jeździłam na Lensie więc cud że ja jeszcze nie wpadłam wpanike a on nie próbuje swoich sztuczek. W stepie dla poćwiczeniaswojej równowagi spróbowałam zrobić młynek. Kiedy siedziałam skierowanana lewo koń delikatnie zakręcił iii bach! Walnełam tyłkiem o piasek.Otrzepełam się z piasku i z pomocą stajennego spowrotem wdrapałam sięna mojego półtorametrowego 'olbrzyma'. Kiedy w końcu zrobiłam młynek,zaczełam robić rybki. Mojemu romakowi niezbyt się spodobało machanie munogami nad głową więc sobie wolno zakłusował. A ja znowu byłam bliskodrugiej już historycznej gleby. Na szczęście dobrze, że nie obcinałammu dawno grzywy więc miałam się czego złapać. Wreszcie po przełamaniuwewnetrznej bariery postanowiłam zagalopować. Przeszłam z kłusa dostępa żeby móc lepiej się przygotować, złapałam kurczowo linke i dałamogierowi mocne łydki. Od razu zagalopował. Na początku nie czułam sięzbyt konfortowo ale z każdym krokiem coraz bardziej go wyczuwałam aż wkoncu pewnie na nim usiadłam. dzisja odpuściłam sobie jakieś koła,zmiany kierunku. Chciałam sobie poprostu pogalopować. Dzisiaj Lensa niemusiałam szczególnie popędzać. Mogłam sobie tylko siedzieć irozkoszować się galopem na takim wygodnym przystojniaku. Czekały na nasna środku hali trzy drągi które z przypływu twórczej energii ustawiłamprzed jazdą. kiedy zbliżaliśmy się tam jak narazie wolnym stepem pogalopie kon stanął dziesięć metrów przed nimi jak wryty jakby nie mógłuwieżyć że on jeszcze ma pracować. Zakłusowałam wolno i ko trocheniechętnie ruszył do przodu. Dragi zbliżały się wolno. Wreszcieznalazły sie tuż po nami. Troche wybijało ale i tak było lepiej niżmyślałam. Zrobiłam jeszcze kółko kłusa i przeszłam do stepa. Zprzyzwyczajenia chciałam popuścić popręg. Dałam koniowi bananowegocukierka i poklepałam go pare razy. Dokładnie go wystepowałam. Pojjeździe wyczyściłam go i zaprowadziłam do myjki. tam został dokładniewypucowany.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|