Forum WSR Du Weldenvarden (Fuksja) Strona Główna WSR Du Weldenvarden (Fuksja)
Wirtualna Stajnia Rysunkowa
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Trening Ujeżdżeniowy (kl. N)

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum WSR Du Weldenvarden (Fuksja) Strona Główna -> Boks III
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dozorca żółwi
Pensjonariuszka



Dołączył: 14 Kwi 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 15:04, 14 Kwi 2008    Temat postu: Trening Ujeżdżeniowy (kl. N)

Kiedy Lens wybiegał się na padoku, zaczełam go dokładnie czyścić z kurzu i błota którymi był zarośnięty. Musiałam z nim wyjść na zewnętrzną myjke, bo tak by nam zakurzył w stajni ze wszyscy byśmy astmy dostali. Kiedy kon już jako tako wyglądał, przetarłam go chusteczkami dla niemowląt [miesistymi ] i przysniosłam siodło, ochraniacze i ogłowie. zastanawiałam się czy wziaść wytok bo zapewne na łopatke w galopie będzie mi idiota łbem machał. Po chwilowym zastanowieniu wróciłam się po wytok i straciłam z 5 minut na zakładanie go na ogłowie. Kiedy wreszcie skończyłam zaczełam zakładać koniowi ochraniacze. Uśmiechnełam się kiedy Les próbował wszystkimi siłami zciągnąć z nogi ochraniacze. Założyłam mu ogłowie i poszłam po siodło. Kiedy niosłam je razem z różnymi sprzączkami które uderzały o siebie Lens tylko zastrzygał uszami. Założyłam mu siodło i wybrałam jeszcze słome z ogona. Wyszłam na kryta ujeżdżalnie. Koń był tak nabuzowany że nie mógł ustać w jednym miejscu kiedy na niego wsiadałam. Dopiero za którymś tam podejejsciem udało mi się na niego wejść. Koń widać nie mogł iśc stępem. Ja dobre dziecko chciałam dać mu krótszą wodze a ten drań wykorzystując to ruszył sprężystym kłusem. Jak widać niezbyt mu było śpieszno do współpracy ze mną. Kiedy po paru minutach walki z koniem i przyzwyczajania go o krople deszzczu uderzające o metalowy dach, ruszyłam kłusem, koń był przeszcześliwy. Starałam się od początku zeby opuścił głowe do dołu, zawsze nam to wychodziło dopiero po porządnym rozgrzaniu i dobrym humorze. Koń jak zwykle stroił fochy ze do czego ja go tu zmuszam. Kiedy myślałam ze już wszystko jest cacy nagle coś mojemu ogierzastemu koledze do głowy szczeliło. Bryknął sobie, machnął łbem i poleciał galopem. Ja pare razy dałam mu po tyłku jak facet taki do galopu chętny. Po paru kółkach się uspokoił. Kiedy znowu probowałam go zebrał zamachnął się pare razy łbem ale swojego wiekopomnego wyczynu nie powtórzył. Kiedy wreszcie uległ i dało się z nim pracować, robiliśmy duże koła z rzuciem z ręki, bo to zawsze było naszą piętą achillesową. Koń mało ale zawsze coś opuścił szyje. Kiedy zrobiłam przekątną FXH zagalopowałam w C. Starałam się żeby koń nie zmieniał ustawienia szyi. Cóż nobody is perfect. Znowu zrobiliśmy pare kołek i zagalopowaliśmy na druga noge. Przeszłam do kłusa i do stępa. Dałam mu chwile odpocząć przed porządnym wysickiem czyli figurami ujeżdżeniowymi obowiązującymi w klasie N. Wreszcie wyżyty chłopak mógł bez przeszkód stepować kiedy ja obmyslałam plan działania. Kiedy po pięciu minutach zdecydowałam się zebrać wodze i zakłusować koń też przedstawiał chęc do działania. najpierw łopatka do wewnątrz. Koń wyraźnie zszokowany naglą zmianą w moim sposobie prowadzenia treningu, leniwie zszedł łopatką na drugi ślad. Zrobiłam to po dwa razy na jedną i na drugą noge. Za ostatnim razem koń już widać wszystko sobie przypomniał sobie wszystko. Zrobiłam równieżzad z którym jak zawsze nie miał najmniejsyzch trudności. Kiedy próbowałam zrobić ustepowanie od łydki koń się stawiał, więc dopiero za czwarym razem dotarliśmy do końca. Pare razy wałkowałam kwestie ustepowanie dopóki koń nie robił jej płynnie na dwie strony. Kiedy zobaczyłam na zegarek, uznałam ze strasznie nam czasu uleciało na tym ustępowaniu i nie zrealizujemy dizisja całego naszego planu. zakłusowałam na luźnej wodzy i wyjełam nogi ze strzemion tak dla zabawy żebym ja też troche poćwiczyła. po kilku kółkach męczarni przeszłam bez zbierania wodzy do stępa i popuściłam Dumpowi popręg. Poklepałam konia bo mu się należało i dałam smakołyka. Kiedy w miare wysechł zsiadłam i zaprowadziłam go do boksu. Zrobiłam mu masaż i wziełam do myjki. Troche go ochłodziłam i umyłam mu kopyta.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum WSR Du Weldenvarden (Fuksja) Strona Główna -> Boks III Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin