|
WSR Du Weldenvarden (Fuksja) Wirtualna Stajnia Rysunkowa
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Av.
Pensjonariuszka
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 20:31, 01 Mar 2009 Temat postu: Przyjazd do Fuksji |
|
|
Wcześnie rano około godziny piątek zadzwonił mój budzik. Zaspana przewróciłam się na drugi bok, ale jak tylko przypomniałam sobie co dzisiaj jest za dzień od razu się jakoś rozbudziłam. Wstałam i poczłapałam do łazienki. Wykąpałam się, po kąpieli ubrałam w końskie ciuchy. Następnie poszłam do wspólnej kuchni gdzie po cichu zrobiłam sobie śniadanie. Po jedzeniu zaczęłam pakować, rzeczy Chiller które miałam w mieszkaniu. Kiedy wszystko spakowałam zniosłam torbę na dół do stajni. Chiller leżała. A w sumie to spała. Po cichu ruszyłam z torbą w kierunku siodlarni. Zaczęłam pakować sprzęt. Kiedy już wszystko zrobiłam wróciłam do Chiller. Stała i skubała siano. Musiała się obudzić kiedy otwierałam te cholerne drzwi od siodlarni. Nie dość, że skrzypią bardzo głośno to jeszcze nie chciały się otworzyć i musiałam w nie kopnąć, a potem zakląć bo coś zrobiłam sobie wtedy z nogą. Założyłam Małej kantar i powoli wyprowadziłam ją z boksu stawiając przodem w stronę stajennych drzwi. Zdjęłam jej zimową derkę i zaczęłam czyścić wcześniej przyniesionymi szczotkami. Dochodziła szósta rano kiedy skończyłam ją czyścić. Założyłam jej dwie polarowe derki, w tym jedną z ochronką na szyję. Następnie na nogi założyłam jej ochraniacze transportowe. Ostrożnie zakładałam na chorą nogę gdzie jeszcze był usztywniacz. Kiedy klacz była gotowa spakowałam jeszcze jej szczotki. Wyprowadziłam ją powoli przed stajnię gdzie stał już trajler jednokonny. Z boku stał Olegario. Oddałam mu uwiąz, a sama wzięłam lonżę w pogotowie, jednak klacz spokojnie bez szarpaniny weszła za stajennym do przyczepy. Po sprawdzeniu wszystkiego, zapakowałam jej sprzęt i torbę. Następnie ruszyliśmy.
Po dojechaniu do Fuksji była już dziewiąta rano. Jak szybko ją zapakowaliśmy tak szybko ją wypakowaliśmy. Olegario chodził z nią po dziedzińcu a Malwa poszła pokazać mi boks w stajni, należący od dziś do Chiller. Zabrałam wszystko z bagażnika samochodu i zaniosłam do siodlarni gdzie rozpakowałam torbę i powiesiłam sprzęt na miejsce. Następnie poszłam do jej boksu. Słoma była świeża i co najważniejsze było jej dużo. W siatce na siano było pełno siana. Z poidła leciała letnia woda. Poszłam więc na dziedziniec zawołać stajennego. Zdjęliśmy jej ochraniacze, później derki. Bułana miała spięte mięśnie, widać było że się bała dlatego starałam się w miarę szybko wszystko zrobić. Założyłam jej zimową derkę i wpuściłam do boksu, przedtem zdejmując kantar. Klacz rozglądnęła się dookoła po czym podeszła do poidła i zaczęła pić z niego. Postanowiłam już jej nie przeszkadzać. Poszłam odnieść kantar a potem do Malwy na kawę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|